Zdrowie psychiczne człowieka, psychika i zdrowie, zdrowa psychika i zdrowe ciało, higiena psychiczna, psychologia zdrowia, zaburzenia psychiczne

Forum zdrowie psychiczne.


#1 2010-05-25 13:42:47

administrator

Administrator

Zarejestrowany: 2010-02-10
Posty: 82
Punktów :   

Samotność 1

Samotność

Na jej temat powiedziano już chyba wszystko. I można by przejść obok tego tematu obojętnie, gdyby nie fakt, że wciąż zbiera ona obfite żniwo, i to pod przeróżnymi postaciami.

Jak sama nazwa mówi, samotność występuje wówczas, gdy z jakichś powodów człowiek pozostanie sam. Można odróżnić, co najmniej dwa rodzaje samotności. Samotność fizyczną i psychiczną, i chociaż obie są groźne, nieporównywalnie gorszą jest ta psychiczna, niszcząca od wewnątrz system nerwowy i bardzo wpływająca na stan psychiczny.

Wszyscy boją się samotności, słusznie uważając ją za coś strasznego, jakże jednak wielu nie chce zdawać sobie sprawy z tego, że sami swoim postępowaniem wpędzają drugiego w stan, którego sami panicznie się boją.

Ponieważ w chwili obecnej w takiej sytuacji się znalazłem, i wcale nie tylko ze swego powodu, a jest to samotność stu procentowa, to znaczy że nieraz przez kilka dni nikogo nie widzę, z nikim nie rozmawiam, a na dodatek cały czas jestem trzeźwy i świadomy istniejących zagrożeń.

Ktoś, kto lubi sobie wypić, w takiej sytuacji ma szczególną motywację, nie musi nawet szukać okazji, bo ta cały czas jest. Znalezienie kompana nie stanowi żadnego problemu, jest pijących tak dużo, że wystarczy tylko kiwnąć palcem i już są. A kompan w samotności jest niezbędny, można się wyżalić, można wspominać, przeklinać, można dosłownie wszystko, tylko, że problem nie zostaje rozwiązany, wręcz przeciwnie, zepchnięty jest niby do zapomnienia, lecz stamtąd będzie bezustannie powracać.

Wódka nie jest żadnym rozwiązaniem, choć dla wielu jedynym sposobem. Zawsze szuka się takiego rozwiązania, które jest najprostsze, a które jest na dodatek zawsze pod ręką.

Wielu ludzi stoczyło się na dno tylko z tego powodu, bo topiąc robaka w alkoholu, ani się spostrzegli, zostawali nałogowymi alkoholikami.

Inni zamykają się w sobie, chcąc w ten sposób ukryć swój olbrzymi problem. Nie wiedzą jednak, że wybrali najgorsze rozwiązanie, bo zamykanie problemu w swoim wnętrzu musi doprowadzić w końcu do wybuchu. A wybuch przybiera rozmaite formy, wzbudza agresję, zemstę, nienawiść, a także prowadzi do różnych chorób psychicznych.

Ludzi samotnych z każdym rokiem przybywa, i w końcu stanie się to problemem społecznym, z którym nie poradzą sobie poradnie zdrowia psychicznego.

Czy można to jakoś rozwiązać?

Istnieją różne możliwości, są przecież biura matrymonialne, różne agencje, nawet kawiarnie, a obecnie wiele możliwości daje także internet. Wszystko to jednak jest tylko zastępcze, bo dla samotnego, który ma za sobą najczęściej smutne doświadczenia, najbardziej liczy się to, żeby ich w przyszłości uniknąć. Nikt nie chce ponownie przechodzić to samo, zresztą każde kolejne doświadczenie niesie ze sobą ryzyko tragicznego końca.

Jako bardzo samotny, po wielu już doświadczeniach wiem, co czyni strach przed ponownym doświadczeniem, jak potrafi paraliżować nawet najodważniejszych.

Są pewnie kluby samotnych serc, nie wiem jednak jak działają, bo nie widzę jakoś ich reklam.

Na razie muszę z tym problemem uporać się sam, bez jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz. Jest to bardzo trudne przedsięwzięcie, bo tak naprawdę nie wiadomo, czy wyjdzie się z tego bez uszczerbku.

Pierwsze czego nie wolno robić, to celowo i świadomie uciekać od ludzi, zamykać się w swojej klatce, gdyż w każdej chwili drzwi do niej mogą się zatrzasnąć i nie będzie już możliwości wyjścia.

Dlatego za każdą cenę należy szukać jakiejś bratniej duszy, a takie na pewno istnieją i to gdzieś w pobliżu. Nie skazuj nigdy nikogo z góry, gdyż pozory bardzo często mylą, często też my sami nie potrafimy ocenić drugiego, gdyż polegamy wyłącznie na zmysłach, i bardzo często także na opiniach innych.

Jeżeli jest ktoś z kim dobrze się rozmawia, do kogo czuje się choćby odrobinę sympatii, to najlepszy to znak, że podświadomość czy też umysł wewnętrzny ją akceptuje, a to ma olbrzymie znaczenie.

A pamiętać należy, że to właśnie rozmowa tak bardzo leczy nasze wnętrze, w końcu po coś mamy język i mowę. Lecz musi to być rozmowa szczera, a z tą bardzo różnie bywa, stąd konieczność ograniczonego zaufania.

W relacjach międzyludzkich bardzo ważne, a może nawet najważniejsze jest zaufanie do drugiej osoby.

Nigdy, pod żadnym pozorem nie ufaj komukolwiek bezgranicznie, bo to najczęściej jest przyczyną samotności, tej niechcianej, tej podarowanej przez drugą osobę. Zawsze bądź nieufny, zawsze sprawdzaj jej uczciwość słuchając tego, co mówi i patrząc na to, co i jak robi.

Lecz słuchaj także siebie, swojej podświadomości, myśli, które nagle się pojawią, tego wszystkiego, co z twojego wnętrza bezustannie płynie. I nie jest to tak, że jest to niezauważalne, tylko ty możesz to zignorować, ufając bardziej komuś niż sobie.

Gdy znajdziesz się już w samotności nie szukaj ratunku w zemście, gdyż ta nigdy ci nie pomoże, wręcz przeciwnie, wpędzi w jeszcze gorsze tarapaty.

Jeżeli pojawiają się wspomnienia, co szczególnie w początkowym okresie ma miejsce, szukaj w nich wyłącznie swoich czynów, gdyż pojawiają się właśnie po to, żebyś mógł je w przyszłości wyeliminować. To jest możliwe tylko wtedy, gdy skupisz swoją uwagę tylko na sobie, ignorując osobę stojącą gdzieś w pobliżu. Nie ważne, że była ci bliska, ważne, że jej przy tobie już nie ma, jest przeszłością, dla ciebie martwą, i tylko tak to traktuj.

Wiem i to bardzo dobrze jak trudno jest zapomnieć. Sam przez ponad dwa miesiące z tym walczę, lecz udaje mi się dość dobrze nie widzieć jej we wspomnieniach, co uważam za spore osiągnięcie.

Najgorsze są chwile, gdy musi się byś samemu ze sobą, gdy wokół „ogłuszająca” cisza, gdy nagle pojawia się przepaść nie do przebycia, a ja nie bardzo wiem, co z sobą zrobić. Telewizja, radio, nawet czytanie nie są w stanie tej przepaści zniwelować, bo wszystko zatraciło sens, gdzieś ulotnił się cel, i tylko powracające jak bumerang myśli, tak często smutne, że gotowe są zabić.

Nie ma cudownego środka, bo każdy człowiek jest inny, innego rodzaju ma doświadczenia, inne zamiłowania, inaczej znosi, nawet emocje są inne.

Ja ciszę zastępuję pisaniem, wtedy palce są językiem, a papier czy komputer uważnym słuchaczem. Piszę wtedy, co mi na myśl przyjdzie, gdyż jest to sposób na wyrzucenie z siebie tego wszystkiego, co wewnątrz po prostu gnije. Wiele razy już ten sposób mnie uratował. Bo można na krótko siebie oszukać, jest to jednak tylko półśrodek, nie gwarantuje niczego, więc o wiele lepiej powiedzieć sobie samemu prawdę, niż udawać coś, czego nie ma.

No i to przeklęte czekanie, mające początek w ukrytych nadziejach. Jest to spory problem, szczególnie, gdy tak wiele się ukrywa w myślach.

Wiem, że zabijanie nadziei dla wielu oznacza koniec. Jednakże szczerze mówiąc w samotności nie może być dla niej miejsca, gdyż to ona właśnie jest tym cichym zabójcą wbijającym nóż w plecy i serce. Jest to wróg ukryty, przebrany w doskonałą maskę, potrafiący oszukać każdego.

Gdy z jakichś powodów odeszła ukochana dotąd osoba, praktycznie nie ma szans na jej powrót, gdyż uczyniła to świadomie, a nie znając jej myśli nie można niczego przewidzieć. Dlatego o wiele lepiej niczego w takich sytuacjach nie zakładać i niczego nie oczekiwać. Niczego nie rób, po prostu czekaj. W ten sposób osiągniesz o wiele więcej. Nie przeszkadzasz w ten sposób temu, co ma się zdarzyć, a to zawsze zdarza się w najodpowiedniejszej chwili dla ciebie.

Początkowo uświadomienie sobie, że nie można niczego zrobić, wywołuje szok. Bo jak można czekać, skoro całe dotychczasowe życie, to jedynie wybieganie w przyszłość. Zwróć jednak uwagę na to, ile z tych dotychczasowych działań wybiegających w przyszłość przyniosło dobry dla ciebie skutek. Na pewno nie wiele. A dostrzec to możesz poprzez wykorzystanie wspomnień ze zwróceniem uwagi tylko na swoje czyny, o czym wcześniej już wspominałem. To można w zasadzie tylko w samotności, wtedy, gdy wspomnienia są silne, niemal takie same jak przeszłe zdarzenia. Masz więc w rękach przydatne narzędzie, tylko z niego skorzystaj.

Samotność to bezustanna walka rozgrywająca się wewnątrz, w głowie, a główny prym wiodą myśli. Tam więc należy szukać rozwiązania, co stanowi trudność, gdyż tak niewiele wie się na temat siebie.

Spokój przyjść może tylko z wewnątrz, stąd konieczność uspokojenia myśli i wszystkiego, co z nimi jest związane.

Ja osiągnąłem to w bardzo prosty sposób. Czy może on pomóc innym? Nie wiem, wiem tylko, że warto spróbować, że tylko poprzez próby można wypracować swój własny sposób uspokojenia. Umysł cały czas jest zajęty wyszukiwaniem wspomnień. Często wystarczy mała rzecz, a natychmiast uruchamiany jest proces projekcji wyobrażeń, potęgujący wzrost emocji.

Siadam wygodnie w swoim ulubionym miejscu. Kilka głębokich wdechów, następnie spokojnych wydechów, powoli zamykam oczy.

Staram się myśli, wyobrażenia i wszystko, co związane ze światem zewnętrznym, pozostawić na zewnątrz.

Mając zamknięte oczy, patrzę przed siebie. I wtedy uświadamiam sobie, że nie widzę niczego, że nie ma tam nikogo.

W myślach powtarzam kilka razy; nie ma niczego i nie ma nikogo. Tu jest tylko pustka.

Na początek wystarczy. Chodzi tylko o to, żeby oswoić się z tym nowym wrażeniem, gdyż dotychczas nie zwracało się na ten fakt żadnej uwagi.

Pustka, choć początkowo może wydawać się przerażająca, tak naprawdę jest dla każdego cudownym remedium na stresy, na różnego rodzaju trudne sytuacje, gdyż właśnie w tej pustce można doskonale się relaksować, odprężać a nawet wsłuchiwać w swój wewnętrzny głos, płynący cały czas do nas.

Ta wewnętrzna pustka jest naszym największym sprzymierzeńcem, ważne jednak by uważać ją za nierozłączny element nas, jako całości, a nie za wroga.

Po kilku, kilkunastu seansach, można stopniowo wydłużać czas trwania, podając sobie autosugestie. Np. takie:

Nie ma nikogo i niczego, nic mi nie zagraża.

Jestem bezpieczny i spokojny.

Wszystko zewnętrzne na zewnątrz pozostało, tutaj jestem tylko ja, bez żadnych problemów, spokojny i odprężony.

Tu i teraz jest pustka a w niej ja, bezpieczny i jakże spokojny.

Cały czas zwracam uwagę na to, żeby odsunąć na bok wyobrażenia, żeby autentycznie zewnętrzne na zewnątrz pozostało.

Pomaga w tym bardzo to skupianie się na pustce, czasami wystarcza kilka sekund i już zewnętrzne odpływa pozostawiając mnie w spokoju.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.forumgraonaruto.pun.pl www.g7x8s1.pun.pl www.athenahutis.pun.pl www.darkrabarbar.pun.pl www.biologiaup.pun.pl